NFL
FC Barcelona nie dała żadnych szans rywalom! FC Barcelona po raz kolejny nie dała żadnych szans rywalom podczas przedsezonowego tournee. Tym razem pod jej naporem padło południowokoreańskie Daegu FC (5:0). Udział w tym okazałym zwycięstwie miał Robert Lewandowski, który strzelił drugiego gola. Jedną bramek zdobył także niespodziewany zastępca polskiego napastnika. Tylko pół godziny rozegrał Wojciech Szczęsny, który został zmieniony w drugiej połowie.

FC Barcelona nie dała żadnych szans rywalom!
FC Barcelona po raz kolejny nie dała żadnych szans rywalom podczas przedsezonowego tournee. Tym razem pod jej naporem padło południowokoreańskie Daegu FC (5:0). Udział w tym okazałym zwycięstwie miał Robert Lewandowski, który strzelił drugiego gola. Jedną bramek zdobył także niespodziewany zastępca polskiego napastnika. Tylko pół godziny rozegrał Wojciech Szczęsny, który został zmieniony w drugiej połowie.
Tym meczem Barcelona zakończyła dalekowschodnie tournee. Mistrzowie Hiszpanii najpierw pokonali Vissel Kobe 3:1, by następnie odprawić FC Seoul w stosunku aż 7:3. Ich kolejnym rywalem było Daegu FC, które jest zdecydowanie najgorszą drużyną południowokoreańskiej ekstraklasy. W 24 kolejkach (system wiosna — jesień) rywale Dumy Katalonii uzbierali zaledwie 14 punktów.
Zanosiło się więc na kolejną kanonadę w wykonaniu Barcelony. Chrapkę na kolejne bramki miał Robert Lewandowski. W pierwszym sparingu Polak wszedł w przerwie z ławki i zanotował asystę. W kolejnym grał przez pierwsze 45 minut i otworzył wynik spotkania. W poniedziałek ponownie znalazł się w wyjściowym składzie.
Już tradycyjnie zabrakło w nim Wojciecha Szczęsnego. Z kolei komplet sparingów w wyjściowej jedenastce zaliczyli Joan Garcia, Alejandro Balde, Raphinha i Lamine Yamal. W poniedziałek od pierwszej minuty zagrali także m.in. Gerard Martin i Dro Fernandez.
Pierwszy z nich ponownie został wystawiony na stoperze, podczas gdy 17-latek zajął miejsce w środku pomocy. W pierwszych dwóch spotkaniach okresu przygotowawczego wystąpił tylko przez 12 minut, ale wejście przeciwko Vissel Kobe miał na tyle imponujące (m.in. gol na 3:1), że jego akcje u Hansiego zdecydowanie wzrosły.
Robert Lewandowski z kolejną bramką
Nie minęło półtorej minuty spotkania, a już zrobiło się gorąco pod bramką Barcelony. Bruno Lamas zagrał na wolne pole, Geovani wpadł w pole karne, a jego strzał obronił Joan Garcia. Brazylijczyk i tak był na spalonym, podobnie jak kilkadziesiąt sekund później Cesinha.