NFL
Kancelaria prezydenta miała się obawiać, że Trump anuluje planowaną na wrzesień wizytę Nawrockiego w Waszyngtonie

Kancelaria prezydenta miała się obawiać, że Trump anuluje planowaną na wrzesień wizytę Nawrockiego w Waszyngtonie
Była obawa i została ona wyrażona przez kancelarię prezydenta, że w myśl zasady, że prezydent Trump nie spotyka się w krótkim czasie z tym samym politykiem, może dojść do anulowania tej wizyty z 3 września – tak prof. dr hab. Anna Pacześniak skomentowała nieobecność Karola Nawrockiego na ostatnim szczycie USA, Ukrainy i “koalicji chętnych” w Waszyngtonie.
W ostatni poniedziałek Donald Trump spotkał się z Wołodymyrem Zełenskim, po czym prezydent USA odbył dyskusję w szerszym gronie z europejskimi przywódcami w ramach tzw. koalicji chętnych. Są to kraje gotowe pomóc Ukrainie w osiągnięciu pokoju i dążą do zakończenia wojny prowadzonej przez Rosję.
W Białym Domu o ewentualnym końcu wojny w Ukrainie dyskutowali m.in. przywódcy Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, a nawet Finlandii. W Waszyngtonie zabrakło przedstawiciela Polski, co wywołało tarcia na linii Donald Tusk-Karol Nawrocki. Kancelarie premiera i prezydenta wzajemnie obarczają się winą w tej sprawie.
To było niefortunne i z punktu widzenia opinii publicznej niezrozumiałe. Wiemy, co wydarzyło się parę dni wcześniej, gdy Karol Nawrocki wypchnął Donalda Tuska z rozmów zdalnych, gdy Europa próbowała przygotować prezydenta Trumpa przed spotkaniem z Władimirem Putinem. Wtedy Karol Nawrocki powiedział, że skoro to polityka na styku Polska-USA, to tradycja i zwyczaj polityczny jest taki, że zajmuje się tym prezydent. Premier wtedy odpuścił – tak sytuację skomentowała w TVN24 prof. dr hab. Anna Pacześniak z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Politolożka z UWr zwróciła uwagę, że skoro Nawrocki brał udział w zdalnych rozmowach z Trumpem, to “było oczekiwanie”, że poleci również do Waszyngtonu.
– Dla opinii publicznej to, co jest bolesne, to fakt, że zabrakło Polski. Mamy takie poczucie, że jeśli sami się nie wykłócimy o swoje miejsce, to nie będzie tak jak w przypadku Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemiec, że przedstawiciel takiego państwa powinien się znaleźć na tak ważnych rozmowach. My musimy o to dodatkowo zabiegać – dodała.
Zdaniem Pacześniak, kancelaria prezydenta Nawrockiego nie naciskała na wizytę w Białym Domu przy okazji poniedziałkowego szczytu, bo obawiała się odwołania spotkania z Trumpem zaplanowanego na 3 września.
– Była obawa i została ona wyrażona przez kancelarię prezydenta, że w myśl zasady, że prezydent Trump nie spotyka się w krótkim czasie z tym samym politykiem, może dojść do anulowania tej wizyty z 3 września. Świadczy to o braku doświadczenia otoczenia prezydenta Nawrockiego. Tu nie było mowy o dwóch wizytach dwóch polityków, tylko jednej w szerszym gronie i drugiej – dwustronnej – stwierdziła politolożka z UWr.
Rozmówczyni TVN24 zauważyła, że przed spotkaniem Trumpa z Zełenskim i europejskimi przywódcami panowała niepewność co do efektów szczytu w Waszyngtonie. – Nie było gwarancji, że te rozmowy nie zostaną zerwane po kilku minutach przez Donalda Trumpa. Może Karol Nawrocki nie chciał dawać swojej twarzy zerwaniu tych rozmów. To, że nie będzie uzgodniony pokój w Ukrainie, to było jasne, że nie będzie wielkiego spektakularnego sukcesu – podsumowała Pacześniak.