NFL
Świątek miała 14 lat, gdy wydarzyło się to. Polka napisała historię. Zwrot akcji w finale.
Świątek miała 14 lat, gdy wydarzyło się to. Polka napisała historię. Zwrot akcji w finale.
W sobotę startuje WTA Finals 2025, a Iga Świątek jest jedną z faworytek do końcowego zwycięstwa. 24-latka pierwszy mecz rozegra z Madison Keys. Wróćmy do wydarzeń z 2015 roku. Wówczas po końcowy triumf sięgnęła Agnieszka Radwańska. 1 listopada mija 10 lat od pamiętnego finału z Petrą Kvitovą.
WTA Finals 2025 rozpoczyna się 1 listopada. Na inaugurację turnieju singlowego w Rijadzie zmierzą się Iga Świątek i Madison Keys (relacja tekstowa “na żywo” w Interii Sport). Dla Polki to piąty z rzędu start w turnieju mistrzyń, w którym triumfowała w 2023 roku. Teraz z pewnością ma chrapkę, aby powtórzyć sukces sprzed dwóch lat.
WTA Finals to turniej, który kończy sezon i gra w nim osiem najlepszych tenisistek danego sezonu. Cofnijmy się równo o 10 lat. W 2015 roku osiem pań spotkało się na turnieju mistrzyń w Singapurze. Wśród nich była Agnieszka Radwańska, która dokonała rzeczy niebywałej.
WTA Finals. Agnieszka Radwańska triumfowała w 2015 roku
Polka przegrała na inaugurację z Marią Szarapową 6:4, 3:6, 4:6. W drugim spotkaniu grupowym lepsza okazała się Flavia Pennetta, która triumfowała 7:6(5), 6:4. Wówczas krakowianka stanęła pod ścianą i była o krok od odpadnięcia z turnieju. Nie wszystko zależało też od niej, bowiem Szarapowa musiała w dwóch setach pokonać Pennettę, a Polka w takim samym stosunku musiała wygrać z Simoną Halep. Tak się stało. Radwańska zwyciężyła 7:6(5), 6:1. Natomiast Rosjanka pokonała Włoszkę 7:5, 6:1. Tym samym Szarapowa i Radwańska zameldowały się w półfinale.
W 1/2 finału “Isia” stoczyła niesamowity, trzysetowy bój z Garbine Muguruzą. Mecz trwał dwie godziny i 38 minut. Krakowianka rozstrzygnęła go na swoją korzyść, wygrywając 6:7(5), 6:3, 7:5.
W wielkim finale czekała Petra Kvitova. Ten pojedynek odbył się 1 listopada 2015 roku, a więc równo 10 lat temu. “Isia” świetnie rozpoczęła mecz, bowiem pierwszą partię wygrała 6:2. Drugiego seta rozpoczęła od przełamania i prowadziła 3:1. Czeszka jednak odwróciła losy i triumfowała 6:4. O tytule decydował trzeci set. Tym razem to Kvitova lepiej zaczęła i szybko odebrała serwis Radwańskiej. Polka jednak odrobiła stratę i triumfowała 6:3. Chwilę później zalała się łzami szczęścia.
Naprawdę się nie spodziewałam tego wszystkiego, zwłaszcza że na początku roku nie spisywałam się najlepiej. Nieważne jednak jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Nie umiem znaleźć słów, aby opisać, jak się czułam na korcie – przyznała później Polka, dla której był to największy sukces w karierze.
